Dzisiejszy post będzie trochę przerwą od Stalkera, ale do nich jeszcze na pewno wrócimy, bo jesteśmy dopiero w połowie opowieści (a może bliżej, może dalej? w Zonie nic nie jest proste i łatwe do opisania :P). W każdym razie będzie to post niecodzienny. Chciałbym poświęcić go bardzo ważnej dla mnie osobie, bez której nie byłoby wielu rzeczy w moim życiu.
Dzięki niej nie porzuciłem pisania bloga, nie porzuciłem pisania w ogóle, nie przestałem dopieszczać powieści. Może samego pisania to bym nie porzucił, ale również dzięki niej znajduję motywację, żeby wciąż to robić. Ta osoba pojawiła się w moim życiu cztery lata temu i sporo w nim pozmieniała. Ale zdecydowanie na to nie narzekam, jestem teraz zupełnie inną osobą i nie wiem jak wyglądałoby moje życie, gdybym jej nie spotkał. Mógłbym naprawdę długo pisać o wszystkim, co jej zawdzięczam.
A co mogę powiedzieć o niej samej? Jest niewysoka, ale wielka duchem. Uwielbiam jej uśmiech i jej śmiech. Ma bardzo dobre serce dla innych ludzi; często nawet za dobre. Jest po prostu dobra i kochana. Ma w sobie dużo życzliwości i ciepłych uczuć. Potrafi dostrzegać piękno, tam gdzie wielu go nie widzi, do tego ślicznie maluje.
I chociaż rzeczywistość jest pełna zmienności, chaosu i, jak to określił Nietzsche, samozwątpiałości, to wierzę, że udało mi się złapać coś stałego, coś dla czego warto się poświęcić i przede wszystkim kogoś, dla kogo warto żyć.
Życzę każdemu, komu warto czegoś takiego życzyć, żeby miał taką właśnie osobę, żeby spotkał takie swoje szczęście, jakie spotkałem ja. Dzisiaj Twoje urodzinki, wszystkiego najlepszego kochanie! Bądź zawsze szczęśliwa i radosna!
P.S. Do Stalkera oczywiście wrócimy niebawem, ale to raczej dopiero jak napiszę maturę z polskiego, a do tego już bardzo blisko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz