Tymże postem kontynuuje tak trochę pośrednio temat poruszony w poprzednim. Można by spytać co wspólnego z systemami gospodarczymi ma post o rewolucjach i ich szkodliwości. Oba te tematy łączą się jednak ze sobą, gdyż rewolucjonistów wiodą często idee socjalistów. Nie słyszałem jeszcze o rewolucji prowadzonej przez kapitalistów; to zresztą rewolucjoniści nazywają kontrrewolucją.
Ludziom, którzy przystępują do rewolucji nie podoba się, że są ludzie bogatsi od nich, panują nierówności, a część żyje po prostu lepiej. W swojej naiwnej ideologii chcieliby zlikwidować bogaczy i porozdzielać ich majątki, żeby każdy miał po równo. No cel wzniosły, nie powiem, z pewnością wyeliminowałoby to niektóre problemy, które istnieją w kapitalizmie, jednakże stworzyłoby o wiele więcej nowych. Jeśli wszyscy mieliby być sobie równi to kto by zajmował się chociażby tym podziałem bogactwa? Równość wszystkich jest niemożliwa, zawsze musi być ktoś kto będzie nadzorował innych i kto będzie sprawował funkcję nadrzędne. Zamiast zdrowego systemu bogatszych i biedniejszych istniałby system równych i równiejszych. Pytam się, co jest bardziej sprawiedliwe? System pierwszy, w którym biedniejszy może się dorobić i dołączyć do grona tych bogatszych? Czy może system drugi, w którym równiejsi trzymają władzę między sobą i do swojego grona dopuszczają nielicznych spośród równych jednocześnie karmiąc ich propagandą i mówiąc, że robią wszystko dla ich dobra?
Moje myślenie jest proste, bo i sprawa nie jest skomplikowana. Lepszy i bardziej sprawiedliwy jest oczywiście pierwszy system. Kapitalizm to po prostu wolność, a socjalizm i różne jego odłamy to mniejsze lub większe jej ograniczenia - w konsekwencji zniewolenie. Nie uznaję w tej materii kompromisów i systemów pośrednich, tzw. trzeciej drogi. Po prostu wybiera się wolność, albo zło.
Ja wybieram wolność. To właśnie dzięki kapitalizmowi ludzie dokonali najlepszych wynalazków, świat rozwinął się dzięki kapitalistom i liberalnej gospodarce. Wielki kraj jakim są Stany Zjednoczone został założony przez ludzi, dla których liczyła się przede wszystkim wolność. Budując kraj na fundamencie wolności stworzyli państwo, które dziś jest jednym z najważniejszych na świecie supermocarstw. Rzecz jasna, gdyby w Stanach był kapitalizm przez cały czas jak istnieją, to nawet Chińczycy nie mieliby szans Stanów dogonić. Niestety tak od około stu lat ojczyzna wolności jest co jakiś czas zabijana przez mniejsze bądź większe dawki etatyzmu i socjalizmu. Na całe szczęście zapowiada się na ograniczenie tego jadu.
Innym przykładem państwa, w którym liberalna gospodarka dała świetne efekty jest Chile pod rządami generała Pinocheta, jednego z lepszych dyktatorów. Za jego rządów Chile dwa razy przeżyło cud gospodarczy, raz na początku po obaleniu socjalisty Alende, drugi raz, gdy trzeba było naprawiać gospodarkę po tym jak nie wyszedł bodajże jedyny etatystyczny pomysł jaki zastosowano w tym kraju - państwowa regulacja kursu waluty. Wiadomo, że błędy się zdarzają, dowodzi to przy okazji tego, że nawet jeden etatystyczny pomysł może być szkodliwy i wpędzić w kłopoty całą gospodarkę. Na szczęście jednak po uwolnieniu kursu waluty w parę lat Chile wróciło z powrotem na drogę rozwoju, na której utrzymało się do dziś.
Nie można być za wolnością nie będąc za kapitalizmem. Co by przyszło człowiekowi z życia w państwie, w którym ma nawet swobodę wypowiedzi, organizowania stowarzyszeń, protestów i innych i nie jest inwigilowany przez służby jeśli nie może w nim swobodnie działać (w sensie gospodarczym)? Takie państwo NIE jest państwem wolnym.
Wracając jeszcze do socjalizmu; jak to powiedział Stefan Kisielewski ,,socjalizm bohatersko pokonuje problemy nieznane w żadnym innym systemie''. Socjaliści muszą tworzyć ciągle problemy, które będą rozwiązywać tym samym pokazując ciągle społeczeństwu, że robią coś dla tego społeczeństwa; w kapitalizmie rząd po prostu nie wtrąca się do gospodarki i pozwala ludziom działać. I to jest najważniejsze.
Socjalistami kieruje utopijne założenie (zresztą cały socjalizm to nieosiągalna utopia) że ludzie pracując będą działać dla dobra wspólnego, wspólne będą środki produkcji i efekty pracy. Jeśli chce się, żeby ludzie byli równi to powinni dostawać też jednakową płacę za wykonanie pracy. No, ale wiadomo, że jedna praca jest bardziej wymagająca, a inna mniej, więc jaki ma sens dawanie takich samych wynagrodzeń za różną pracę? Nielogicznym jest, żeby robotnik, który nosi cegły na budowie dostawał tyle samo ile architekt, który zaprojektował ten budynek. Nierówności są więc naturalne. No i z jakiego powodu ktoś kto wykonuje ważniejszą pracę ma się starać pracując jeśli dostanie za to i tak tylko tyle ile prosty robotnik? Nie ma on żadnej motywacji (powiedzmy sobie szczerze, tylko niewielki odsetek ludzi da się skusić myśleniem o dobru całego społeczeństwa), a zatem nie będzie się starał. Po co też wynalazcy z fabryk państwowych mają wymyślać nowe rzeczy? Na wolnym rynku sama konkurencja wymusza innowacyjność i tworzenie nowych wynalazków.
Liberalizm i kapitalizm są skrajnie indywidualistyczne i w tym leży ich wielkość. Nie jest to utopia, a czysty realizm i operuje na człowieku takim jaki jest, ze świadomością o jego naturze. Człowiek to egoista, który dba przede wszystkim o siebie i swoich bliskich. Celem pracy jest maksymalizacja zysków i uzyskiwanie określonych korzyści. Każdy człowiek pracuje na swój rachunek, działa dla siebie; za pracę zdobywa pieniądze, potrzebne mu do realizacji innych celów. Praca nie jest więc celem, a środkiem do uzyskania konkretnych celów.
Społeczeństwo to ogół takich właśnie ludzi - egoistów i indywidualistów, których interesuje ich własny dobrobyt. Paradoksalnie to właśnie w takim świecie powstanie najwięcej wynalazków i nowych technologii, to tam ludzie będą żyli najlepiej. Jeśli konstruktor samochodów wymyśla nową lepszą wersję samochodu to robi to po to, żeby czerpać zyski ze sprzedaży. Skutkiem tego jest to, że ludzie będą jeździli lepszymi samochodami. Przykład prosty, ale dobitnie pokazuje to, że kapitalista działając dla siebie tworzy coś dla wszystkich. I to jest właśnie piękno tego systemu. Nie sztuką jest wymuszać myślenie społeczne i pracę na rzecz abstrakcyjnego ''dobra wspólnego''. Sztuką jest kapitalizm - wykorzystanie naturalnego ludzkiego egoizmu na rzecz tworzenia czegoś co daje korzyść innym ludziom. A najpiękniejsze jest to, że żeby to osiągnąć państwo nie musi regulować gospodarki, a tylko pozwolić ludziom działać. Resztę zrobi niewidzialna ręka wolnego rynku, wszystko się samo ureguluje; naturalnie.
Długi post, ale ja ten temat poruszyłem tylko odrobinę. Nie powiedziałem przecież jeszcze ani słowa o zasiłkach i polityce socjalnej. Dość tutaj rzec, że zasiłek psuje człowieka. Nie da się wyczerpać tematu, mądrzy ludzie piszą całe książki na ten temat. W związku z tym, że tak naprawdę dopiero zacząłem temat, pojawi się na pewno jeszcze kilka postów o podobnej tematyce.
No to moje drogie nieliczne czytelniki - co wybieracie? Wolność czy może zło i niewolę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz