niedziela, 24 kwietnia 2016

Pamięć

Naszła mnie właśnie myśl, jak długo będą pamiętane pewne wydarzenia historyczne. Z jednej strony w dobie internetu i wysoko rozwiniętej technologii, ciężko żeby coś co się dzieje w dzisiejszych czasach, zgubiło się w otchłaniach internetu i nie zachowało się za kilkaset lat. Ale jak długo będą pamiętane pewne wydarzenia, które już teraz są historią i nie każdy o nich wie. Zwracam na to uwagę z dwóch powodów, związanych z dniem dzisiejszym.
Dziś jest symboliczna rocznica ludobójstwa Ormian, dokonanego przez Turków w czasie I wojny światowej. Minęło 101 lat, a ludzie nadal pamiętają. Min. przez to wydarzenie, Turcja ma utrudnianą drogę do UE, bo do dziś wypiera się mordu na 1,5 miliona Ormian. W 1939 roku, Adolf Hitler, nawiązał do rzezi Ormian w swoim sławnym przemówieniu na temat postępowania z Polakami, stwierdził wtedy, że dziś już nikt o tym nie pamięta - i że tak samo będzie z ludobójstwem Polaków, że to też odejdzie w zapomnienie. I jakoś się austriacki malarz mylił. Bo do dziś świat, a zwłaszcza Ormianie pamiętają o tym wydarzeniu i nie zanosi się na to, żeby zapomnieli. Tak samo z tym co Niemcy robili Polakom. To też jest nadal w pamięci ludzi. Ale nie jest tak dobrze, nie wszystko trzyma się w pamięci.
Ciągnąc przykład Polski; o wiele więcej ludzi wie o niemieckich mordach na Polakach, ale o wiele mniej pamięta chociażby o ukraińskich mordach na Polakach... To też jest kwestia, kilkudziesięciu lat PRLu, w którym nie poruszano niewygodnego tematu rzezi wołyńskiej, a silnie podsycano pamięć o zbrodniach niemieckich, bo to było wygodne dla władzy. I to pokazuje jak dobrze można manipulować świadomością ludzi, jeśli chociażby w szkołach nie uczy się o pewnych rzeczach. I tu też dochodzimy do owego drugiego powodu, z którego piszę tego posta. Dziś odbył się pogrzeb majora (a w zasadzie już podpułkownika) ,,Łupaszki''. Musiało minąć 65 lat, zanim odnaleziono ciało tego bohatera i pogrzebano je z należnymi honorami. Swoją drogą, pamiętam, jeszcze z dwa-trzy lata temu, mój dziadek zapytał mnie kim byli żołnierze wyklęci. I to nie było dziwne, że nie wiedział, ciężko, żeby w latach 60. wyniósł ze szkoły wiedzę o wyklętych. A potem bardzo długo się o tym nie mówiło.
Za PRLu stawiano pomniki Armii Czerwonej, sławiono odwagę żołnierzy 1 i 2 Armii Wojska Polskiego, ale już niezbyt mówiono o PSZ walczących na Zachodzie, czy Armii Krajowej i powstaniu warszawskim, że o Narodowych Siłach Zbrojnych nie wspomnę. Ja uważam, że wszystkie te polskie formacje zasługują na pamięć i uznanie. Tak jak nie cierpię komunizmu, tak nie uważam żołnierzy z Wojska Polskiego na Wschodzie za gorszych; wielu z nich nie było komunistami, dla większości liczyła się walka z Niemcami o Polskę. Nie byli z nich gorsi patrioci niż z tych, którzy zdążyli do Andersa. Ale tak to wyszło, że pewne rzeczy są lepiej pamiętane od innych, dobrze, że teraz przyszła tendencja przypominania tych trochę już zapomnianych historii. Tylko nie chciałbym, żeby poszło to na takiej samej zasadzie, tylko w drugą stronę - że np. o walkach Wojska Polskiego na wschodzie nie będzie mówić się nic. Bo to nie byłoby lepsze od tego co zrobili czerwoni.
Zastanawia mnie właśnie, jak duża będzie pamięć o tych wydarzeniach za sto czy dwieście lat. Zwłaszcza o takiej rzezi wołyńskiej, o której nawet teraz nie mówi się zbyt wiele, bo godzi w dobre relacje z Ukrainą. Moim zdaniem to żałosne, zapominać o 100 000 pomordowanych Polaków w imię dobrych relacji z innym państwem. Z kolei kult wyklętych (który popieram, bo byli to prawdziwi patrioci i cholernie silni ludzie, acz jak to ludzie nieidealni) jest politycznie wygodny, bo przy okazji rząd może poszczuć ludzi na Rosję. A to cholerne uproszczenie, w czasach największych walk żołnierzy wyklętych nie było Rosji - było rządzone przez Gruzina ZSRR. Ale wielu ludzi też i o tym zapomina - i widzi w Rosji wroga. Ale to już temat na innego posta.
Smutne jest jak historia i pamięć historyczna służą interesom politycznym. Lecz, jak to powiedział Winston Churchill, historię piszą zwycięzcy. Tak było, jest i będzie. Warto jednak czasem odważyć się i spojrzeć na pewne rzeczy z innej perspektywy. Bo zawsze jest ten drugi punkt widzenia i druga strona medalu, a zwłaszcza historia jest rzeczą, która nie jest czarno-biała. Nie zapominajmy więc ani o bohaterach, ani o zdrajcach, jak i też o oprawcach i ich ofiarach. Mam nadzieję, że pamięć tych wydarzeń będzie trwać i nie będzie powtórki z tych wydarzeń.

środa, 20 kwietnia 2016

Norwegia, kara śmierci i rozkład Europy

Dość poważny temat, ale nie sposób go nie poruszyć. Z dziesięć razy widziałem już dziś w internecie informację o tym, że Anders Breivik, chrześcijański fundamentalista i morderca 77 ludzi wygrał w sądzie proces przeciwko Królestwu Norwegii o rzekome nieludzkie traktowanie w więzieniu. Koleś, który siedzi w trzypokojowej celi, z dostępem do telewizji, konsoli do gier, siłowni, opieki zdrowotnej twierdzi, że jest nieludzko traktowany i jeszcze żąda odszkodowania. To jest chore. Nawet nie chodzi o postawę samego Breivika. Chory jest system, w którym dochodzi do takich sytuacji. W normalnym kraju ten człowiek nie żyłby przez 5 lat w takich warunkach jak te, które tam ma. W normalnym kraju ten człowiek od pięciu lat byłby martwy. W normalnych krajach przez setki lat była kara śmierci i nie wahano się jej stosować. Dzisiaj różni ,,obrońcy praw człowieka'' twierdzą, że zniesienie kary śmierci to krok do cywilizacyjnego postępu ludzkości. Śmiechłem.
Co do Norwegii, ja nie jestem w stanie pojąć jak to możliwe, że przodkowie jej dzisiejszych mieszkańców trzęśli kiedyś połową Europą, a wielu dzisiejszych Norwegów pluje w twarz skandynawskiemu dziedzictwu, pozostawionego przez dzielnych i okrutnych wojowników.
Wróćmy jeszcze do przypadku Breivika, który dostał 21 lat. On za 16 lat (a nawet mniej, bo nie musi odsiedzieć całej kary) wyjdzie z więzienia. Na co liczą ci, którzy go tam wsadzili? Że się zresocjalizuje i będzie przykładnym obywatelem? On sam powiedział, że jak będzie wolny, to będzie znowu zabijać. Taki człowiek nie nadaje się do resocjalizacji. On się nadaje do utylizacji.
Jeśli morderca nie boi się kary śmierci to nic innego go nie odstraszy od mordowania. Fakt, że i sama kara śmierci nie zawsze morderców odstrasza, ale egzekucja danego mordercy jest też przestrogą dla kolejnych. W czasach, gdy Europa rządziła światem, w państwach europejskich funkcjonowała kara śmierci.
Dzisiaj tego nie ma. Są państwa opiekuńcze, jest UE, czyli jak to określiła śp. Margaret Thatcher ,,pomnik pychy lewicowych intelektualistów''. Europa Zachodnia powoli umiera, zgubiona przez własne nierozsądne decyzje i zmiękczenie ludzi. Zdecydowanie wolę Europę XIX wieku, z karą śmierci, kolonializmem, praktycznie bez demokracji, z licznymi monarchiami. Dzisiejsza Europa znajduje się w stanie rozkładu, rządzi poprawność polityczna, polityka multikulturalizmu, idiotyczne z gruntu założenia, że wszyscy ludzie będą super dla innych, mimo różnic. Europa musi się w końcu opamiętać i powrócić do dawnej potęgi, albo zginie, zalana przez silniejszą cywilizację islamu.
Na szczęście im dalej na wschód w Europie tym więcej ostało się po dawnych potęgach...

Sława, czyli witajcie!

Witajcie na moim nowym i w gruncie rzeczy pierwszym blogu. Założyłem go, żeby móc dzielić się swoimi poglądami i przemyśleniami ze światem.
Na początek parę słów o mnie.
Na imię mi Rafał, lat 16, a rocznikowo 17. Interesuję się bardzo wieloma rzeczami, min.: historią w jej licznych odnogach, filozofią, militariami, rekonstrukcją historyczną, geografią, literaturą, trochę też polityką i ekonomią, chociaż do tej pierwszej czuję też i obrzydzenie. Wielbię czytanie książek, zwłaszcza polskiej fantastyki, ostatnie także post-apo, ogólnie moje literackie zainteresowania znajdują się około fantastyki, prozy historycznej, ale nie stronię też od znanych dzieł klasyków literatury, które stopniowo poznaję. W doborze lektur zdecydowanie się nie ograniczam. Mówiąc o sobie nie mogę zapomnieć o muzyce, stanowiącej istotną część mojego życia. Ogólnie mówiąc słucham metalu w mnogich jego odmianach (black, death, black/death, thrash, power, gothic, folk, pagan) i nurtów pokrewnych; znajdzie się trochę punka, R.A.C.u, progressive rocka, a nawet i poezji śpiewanej.
Jestem humanistą z krwi i kości, indywidualistą i filozofem.
Przy okazji wyjaśnię skąd wzięła się nazwa mojego bloga. Slavia to po prostu Słowiańszczyzna, nasza święta ziemia, nadal niestety rozbita i podzielona, bardzo ważna dla mnie sprawa. Wielka ojczyzna, o której zjednoczeniu marzę. W adresie internetowym jest określenie witeź Peruna. Mianem witezia określano dawniej dzielnych wojowników, ,,tych, którzy zwyciężali''. A żeby być wojownikiem nie trzeba wcale dosłownie walczyć... Perun to imię słowiańskiego Boga grzmotu, błyskawic i burzy, opiekuna wojowników. Mojego Boga.
Nie wiem jak często będą pojawiać się posty, ale mam nadzieję, że swoimi wypowiedziami przyciągnę czyjąś uwagę i będzie się to przyjemnie czytało.