Witam w nowym roku, po znowu długiej przerwie. Aż nie chcę obiecywać większej częstotliwości postów, bo nie wiem jak z tym będzie, a nie lubię rzucać pustych obietnic.
Piękny obrazek, nie sądzicie? No może parę rzeczy należałoby na nim poprawić, parę symboli przesunąć, coś jeszcze dodać, ale mniejsza z tym; to tu nie jest najważniejsze. Chodzi o przesłanie. A ono jest całkiem proste: Starzy Bogowie nie zostali zapomniani. Mimo tego, że nie widać tego jakoś szczególnie mocno, nie wychyla się to na pierwszy plan, ale to da się zauważyć i to ma miejsce. Ludy Europy pamiętają jeszcze swoich pierwotnych Bogów, tych, z którymi przybyli na swoje ziemie. W Reykjaviku budują świątynię Odyna, u nas są plany powstania dwóch kącin i prowadzone są zbiórki pieniędzy.
Nie jest nas jeszcze wiele, ale coraz więcej. I coś czuję, że będzie więcej. W Europie (zwłaszcza zachodniej) nastąpił ogólnie mówiąc kryzys wartości. Kryzys cywilizacji, a w zasadzie rozkład, o czym pisałem już dawno. Europejczycy szukając jakichś uniwersalnych haseł, żyjąc utopijnymi pomysłami, tworzonymi w głównej mierze przez lewicowców, gdzieś tam zaczęli powoli zatracać swoją tożsamość. Teraz w dobie napływu islamu do Europy i moralno-cywilizacyjnego rozkładu, niektórzy próbują usilnie odwoływać się do chrześcijańskiej tradycji i cywilizacji. Ale trochę na to za późno...
Ci którzy przybywają do Europy to ludzie z wiarą, którzy nie muszą szukać zatraconej tożsamości, bo oni (co by o nich złego nie mówić) bardzo mocno się jej trzymają. W Europie zachodniej kościoły pozmieniano miejscami w sklepy, bo nikt do nich nie przychodził. Ta religia, na której opiera się fundament współczesnej cywilizacji europejskiej, odchodzi w zapomnienie. I jak w takiej sytuacji nie ulec hordom ludzi silnie się trzymających swojej kultury i wiary?
Nie nawołuję tu jednak do powrotu do chrześcijaństwa, bo moim zdaniem ta religia nie ma wpisanej w siebie siły. Nadstawianie drugiego policzka to nie jest dobre zachowanie nigdy. Może to jest dobry moment, Europo, żeby spojrzeć wstecz? Tam bardziej wstecz za chrześcijaństwo, zaczerpnąć z dawnych religii. Z tych pradawnych i pierwotnych, moim zdaniem najlepszych i najprawdziwszych dla ludów Europy.
Chrześcijaństwo, przybyła z Bliskiego Wschodu, uniwersalistyczna religia, osłabiła potęgę Cesarstwa Rzymskiego i przyczyniła się do jego upadku. Osłabiła pogański duch Rzymian i faktycznie, Galilejczyk na pewien czas zwyciężył, parafrazując cesarza Juliana Apostatę. Ale w ludach, które potem przyjęły chrześcijaństwo, był jeszcze trochę pogański duch, im bardziej na północ i wschód, tym mocniejszy. Oczywiście, średniowiecze to czas bezsensownych wojen religijnych, często dyktowanych jeszcze politycznie, ale sporo było jeszcze miejsc, do których chrześcijaństwo dotarło bardzo tylko powierzchownie.
Ja w każdym razie nawołuję do tego, żeby spojrzeć naprawdę wstecz, cofnąć się do tych właśnie czasów silnej pogańskiej Europy. Oczywiście nie odrzucam tutaj spuścizny i zasług chrześcijaństwa na wielu polach, niemniej jednak nie mogę patrzeć na nie bezkrytycznie jak robi to wielu; a ja błędów, krzywd, wypaczeń i zła widzę wiele. Ale to jest osobny temat.
Dobrze byłoby wrócić do tego co dawało nam kiedyś siłę... Nasze religie niby się różnią, ale z drugiej strony, wszystkie wyrosły z jednego pnia i są sobie bliskie; na pewno są sobie wzajemnie bliższe niż chrześcijaństwu. Bo może to właśnie tam się kryje to co uratuje tożsamość Europejczyków w tych czasach? Ten prastary duch, pradawna siła, starzy Bogowie, którzy nie stronili od walki i nie nadstawiali drugiego policzka.
Wyjaśnia się też przy tym tytuł posta. To takie moje zwrócenie uwagi, że aby patrząc i idąc w przyszłość przypomnieć sobie o przeszłości, nawet tej zamierzchłej i może tam odnaleźć, coś co da dziś siłę, aby przetrwać. Bo wiadomo, Europa nie upadnie z dnia na dzień, ale ten proces się już zaczął. A to od nas, milionów Europejczyków zależy jak ta Europa będzie wyglądać.
Starzy Bogowie nie zostali zapomniani!