Dawno mnie tu już nie było, bo i trochę nie miałem czasu zająć się blogiem; głównie to przez szkołę i związany z końcem roku zapierdol. Teraz znalazłem chwilę czasu, chociaż jutro i tak wyjeżdżam, w związku z czym podejrzewam, że postów nie będzie przez co najmniej 1,5 tygodnia. No niestety, tak słabo wychodzi, a chciałoby to się bardziej rozkręcić.
W każdym razie przejdźmy do tematu; chciałbym pogadać trochę o jednym z moich ulubionych utworów. Chodzi mi o ,,Mury'' Mistrza Kaczmarskiego, jego najpopularniejszy, a jednocześnie najbardziej wypaczony w interpretacji utwór. O czym tak naprawdę są Mury? Większość zapytanych o to osób, które choć trochę orientują się w najnowszej historii Polski i tamtych czasach powie, że to ,,hymn Solidarności'' i antykomunistyczna pieśń, która nawołuje do obalenia rządu. Gówno prawda. Bo większość ludzi słyszy tam tylko ,,Wyrwij murom zęby krat (...) a mury runą, runą, runą''. Ale sedno tej piosenki nie jest w chwytliwym, powszechnie znanym refrenie. Jej sedno jest w ostatniej zwrotce, która przez wielu ludzi została zapomniana, bo nie pasowała do interpretacji szerokich mas. W trzeciej zwrotce rozjuszony tłum wychodzi na ulice, by dokonać rewolucji - obala pomniki, rwie bruk. Tłum szuka wrogów, a za największego uznaje tego, który nie jest z nikim, tego, który jest sam. A ten śpiewak, którego pieśń śpiewają także jest sam. On jest poza nimi, on nigdy z nimi nie był. To oni ukradli jego pieśń. To samo ludzie zrobili z pieśnią Kaczmarskiego. Cóż za ironia... Bo i Kaczmarski był sam, napisał Mury w 1978, gdy jeszcze nie miał żadnych związków z polityką. A ludzie odebrali mu tę pieśń i zhańbili ją. Ludzie zniszczyli tę pieśń, nie ma na to innych słów.
Gdy słucham Murów największe napięcie odczuwam właśnie pomiędzy frazą ,,Kto sam ten nasz najgorszy wróg'' a ,,A śpiewak także był sam''. Kaczmarski ścisza wtedy głos, na chwilę przestaje też grać. I ta ostatnia zapomniana zwrotka, która następuje po tym. ,,Patrzył na równy tłumów marsz/Milczał wsłuchany w kroków huk/A mury rosły, rosły, rosły.../Łańcuch kołysał się u nóg''. Czy tu trzeba komentarza? Wydaje mi się, że nie. A jednak tylu ludzi ją pominęło. Bo mury rosną, nawet jak jedne runą, to kolejne dalej będą rosnąć.
Kimże jest ten śpiewak? Chociaż zawsze odrobinę utożsamiałem go z Kaczmarskim, to nie jest to tak do końca jego porte-parole. W zasadzie to Kaczmarski stał się jak ten śpiewak... Śpiewak to nie konkretna postać, śpiewak to po prostu indywidualista. Taki jak Kaczmarski, taki jak też ja.
Ale to nie koniec tych rozważań. Dziewięć lat później powstają Mury 87', genialna kontynuacja. Kaczmarski pyta już na samym początku: ,,Jak tu wyrywać murom zęby krat/Gdy rdzą zacieka cegła i zaprawa?/Jakże gnijącym gruzem grzebać stary świat/Kiedy nowego nie ma czym i na czym stawiać''. I już to pytanie daje bardzo dużo do myślenia...
Mury 87' stają się idealnym dopełnieniem Murów. A dzisiaj KOD śpiewa Mury na antypisowskich manifestacjach i po raz kolejny niszczy i wypacza tę pieśń. Mistrz się w grobie przewraca. Albo i pogodziwszy się po trochu z losem Murów, ironicznie się śmieje. Bo zna swój geniusz i widzi głupotę ludzi. I sam o tym śpiewał prawie dwadzieścia lat temu. W utworze Testament 95' śpiewa: ,,Zostały jeszcze pieśni/One już chcę, czy nie, nie są moje/Niech cierpią los swój - raz stworzone/Na beznadziejny bój z ustrojem/Szczezł ustrój, a słowami pieśni/Wciąż okładają się współcześni''. I to będzie chyba idealna puenta na koniec mojego wywodu. Wszystkim myślącym osobom szczerze polecam Mury, ale tylko całe, bez ograniczenia się do refrenu i opuszczenia ostatniej zwrotki.
Bo tak naprawdę to mury rosną.
Bo tak naprawdę to mury rosną.